piątek, 17 lipca 2015

Oczu jej blask....

Uwielbiały spędzać z sobą czas. Były jak dwie papużki-nierozłączki. Dopełniały się wzajemnie, kończyły własne zdania, czytały sobie w myślach. Były identyczne choć bardzo się różniły, niczym jedna para szpilek, lustrzane odbicia. Mogłoby się wydawać, że nic ich nigdy nie poróżni...

"Podtrzymywałaś moją głowę,
Nie roztrzaskałam skroni o podłogę, póki co...
Przed snem wypowiedz moje imię,
Przybędę wraz ze świtem
Proszę, nie śpij, jestem już"

Ta jedna impreza, jedna noc i tak wiele się zmieniło...

Jej ciało było drobne, drobniejsze niż jej samej. Była delikatna i pachniała wrzosami. Jej skóra była śnieżnobiała i z każdym pocałunkiem dało się wyczuć jej naprężenie. Pieściła ją ustami, językiem, jej dłonie wędrowały po jędrnych, niewielkich piersiach. Ssała jej sutki, gryzła pośladki i uda aż ona rozchyliła przed nią swój kwiat, słodki kwiat lilii, który rozkwitał pod naporem pocałunków. Jedną nogę oparła o ścianę, drugą złożyła na jej ramieniu, dłońmi ściskała poduszkę. Jej ciężki oddech rozbrzmiewał w jej uszach. dłońmi trzymała ją za pośladki, jej biodra falowały delikatnie wskazując tępo i rytm. Delikatnie włożyła w nią palce, gdy ona tego właśnie chciała. Uważnie wsłuchiwała się w jej oddech, obserwowała jej ciało, każdy dreszcz, każde napięcie mięśni. Dawała jej rozkosz jakiej ona nigdy nie zaznała i jaką może dać jedynie kobieta kobiecie. Ich spojrzenia się spotkały w kulminacyjnym momencie. Blasku jej oczu podczas orgazmu nie da się porównać do żadnej gwiazdy...

Do dziś czuje zapach jej skóry, smak jej ciała, a w pamięci skrywa oczu jej blask...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz